Facebook – co by było gdyby… nagle go zabrakło
Większość z nas na co dzień
posługuje się różnego rodzaju mediami społecznościowymi. Dzielimy się ze
światem praktycznie wszystkim: myślami, zdjęciami, opiniami, wymieniamy
linkami, czatujemy itd.. Dziś social media są nieodłącznym elementem codzienności.
Facebook jest aktualnie jednym z najbardziej popularnych narzędzi do wymiany
wszelkich informacji… No właśnie, a co by było gdyby…
Co by było gdyby nagle go
zabrakło? Pierwsze co przychodzi mi na myśli to, to że pewnie nie czytał /
czytałabyś tego wpisu, bo właśnie na fb najczęściej sam wrzucam linki do bloga.
Nie mam zamiaru dywagować o pozytywach i negatywach tego wynalazku, bo w tym
temacie po pierwsze nie jestem eksportem, po drugie byłaby to długa debata, a
po trzecie nie o to chodzi w tym wpisie... Osobiście uważam, że jako zbiór
wielu funkcji internetowych facebook jest kozacki, ale jak już pisałem – nie o
tym.
No to co by było, gdyby nagle go
zabrakło? Pewnie byłoby podobnie jak z wodą albo prądem. Jak są to wszystko
gra, a gdy choć na chwilę ich brakuję, dopiero uświadamiamy sobie jak bardzo
jesteśmy od nich zależni i że potrzebujemy nieustannie. A jak nie ma ich na
dłużej, wtedy zaczyna się panika i spore
trudności. Czy w takim razie facebook jest dziś takim naszym prądem i wodą
internetu?
Wydarzenia, konwersacje, przesył
plików, promocja różnorodnych biznesów, osób, działań, społeczności, miejsc
itp. odbywają się głównie na fejsie. Czy w takim razie gdyby zniknął facebook
powstałby od razu nowy serwis internetowy, łączący te wszystkie funkcje? I czy
zyskałby taką popularność? Czy idea fejsa i jego żywotność w końcu się
wyczerpią? Jak bardzo potrzebujemy fecebook’a do funkcjonowania? Kto by na tym
stracił a kto zyskał? Agencje Medowie straciłyby sporo pracy a Internetowi
hejterzy opcję do wrzucania ludziom dissów. Może nie ma sensu zastanawiać się
nad tymi pytaniami w tym momencie, ale kto wie, czy już niedługo nie pojawi się
taka potrzeba. Wszystko przecież kiedyś się kończy.
Może jak zabraknie fejsa, to
zaczniemy się częściej spotykać, dzwonić do siebie, pisać esy, wychodzić
wspólnie. Zaoszczędzimy czas i będziemy pożytkować go w zupełnie inny sposób, jakoś
tak naprawdę bardziej społecznie? Czy to tylko moje nierealne marzenie? A może
jednak stracimy czas latając po różnych portalach i serwisach szukając ważnych
dla nas informacji i kontaktów. Na pewno bez fb, nie nawiązalibyśmy wielu znajomości,
nie dowiedzielibyśmy się o masie rzeczy, które są dla nas istotne, ale czy
przypadkiem nie popadliśmy w taki wirtualny wir mediów społecznościowych, które
często pomagają podkarmiać ego, rozleniwiają i potrafią nieco manipulować
naszym nastrojem?
Chyba warto mieć to wszystko na
uwadze i umieć wyrobić sobie własne zdanie w tej materii. Może jutro ktoś
odłączy „wtyczkę od internetu”.
Już dziś mówi się, że jeśli
czegoś nie ma w Google to, to nie istnieje. Niedawno jeden z moich znajomych
powiedział nieco humorystycznie: „If it’s not at instagram it didn’t happend.”
Ja będę się skłaniał ku opcji social – takiej naprawde social, jak to się mówi
w „realu”. Niech facebook pozostanie medium, które pomaga ogarnąć nam co trzeba
i będzie mostem między rzeczywistym a wirtualnym światem, choć mimo wszystko
dla wielu granica tych dwóch wymiarów z dnia na dzień zaciera się coraz
bardziej.
No comments:
Post a Comment