Wednesday, November 6, 2013

Skazani na (auto)DERSTRUKCJE

Obserwując różne wydarzenia, sytuacje z życia co dziennego oraz całą masę innych czynników, które wpływają na nasze życie i rozwój jestem przekonany, że jeżeli nic szybko się nie zacznie zmieniać, to kraj, w którym mieszkamy jak i nas zarazem czeka (auto)DESTRUKCJA…
Jeśli naszym naturalnym, ludzkim celem jest rozwijanie się to, co w takim razie sprawia, że Polska i Polacy spadają na łeb na szyje?

Wystarczy spojrzeć na kilka oczywistych kwestii, żeby dostrzec, że poziom wiedzy, edukacji, wychowania i jakiegokolwiek zaangażowania społecznego ulega ciągłej degradacji…  I co gorsze, w coraz szybszym tempie.


Dlaczego tak się dzieje??
Odpowiedzi jest kilka. Nie trzeba być historykiem, żeby przeanalizować jak wyglądała historia polskiego narodu. Rozbiory – zakaz nauczania po polsku, niszczenie dorobku kultury, prześladowania itd. Wojny światowe – miały m.in. za zadanie dosłownie – wykoszenie polskiej inteligencji (np. Katyń, czystki profesorów na uniwersytetach itd.). Później praktycznie 50 lat ciemności życia w komunie i erze bezmyślnego przemysłu, roboli i prześladowania artystów oraz ludzi walczących z komunizmem. To piętno będzie się za nami ciągnąć prawdopodobnie przez kilka pokoleń, dosłownie jak smród po gaciach. Gdzie i kiedy miały rodzić się przełomowe idee i kto miał przekazywać wiedzę następnym pokoleniom?

W końcu wielki przełom upragniona „wolność” i tylko pozorne zmiany, bo przy władzy zostali Ci sami, tyle tylko, że wybielili się nazwą „socjaldemokratów” WTF? ale nie teraz o tym…

Gospodarka / ekonomia itp., itd…
W skrócie ujmując – państwowy majątek po roku 90’, rozprzedany i rozdany i rozkradziony wśród spulasów (wspomnianych powyżej), od najwyższych do najniższych szczebli. Państwowe spółki, koncerny i firmy sprzedane zagranicznym koncernom (czyli nic do nas nie wraca, nic u nas nie zostaje, nie my na tym zyskujemy). Praktycznie żadnego konkretnego polskiego kapitału. Wszystko się rozeszło (po kieszeniach i za granicę). Koszmarne podatki, ucisk społeczny, nieudolna władza karierowiczów i przerośnięty do nieokreślonych rozmiarów aparat biurokracji (żeby przepisy nami rządziły nie ważne co by się działo). Cuzamen do kupy – chaos, bieda, złodziejstwo i ch.. wiec co jeszcze.

Dodatkowo karmi się nas jakimiś super zapychaczami rzeczywistości jak EURO 2012, przygody Rutkowskiego czy mamy Madzi… śmiechu warte.

Zdrowie
O poziomie służby zdrowia nawet nie ma co pisać – szkoda nerwów;) Wystarczy spróbować dostać się na jakieś specjalistyczne badanie, które faktycznie musi zostać szybko wykonane. Podejście typu – jak nie umiera to poczeka, spotykane jest praktycznie na każdym etapie leczenia i kontaktu z lekarzem.

Młodzież młodsza i starsza
Co się dzieję z nadchodzącymi pokoleniami, które mają być przyszłością? NIC! Systematycznie zamieniają się w głąbów… Nie wszyscy oczywiście, ale jako masa – większość.
Sam nie jestem zwolennikiem „standardowych” procesów nauczania i wiem, że można swoją wiedzę rozwijać bez pomocy szkoły, ale tak czy inaczej, dzieciaki ze szkół nie wynoszą nawet elementarnej wiedzy, nie zależnie czy to podstawówka, gimbaza, czy liceum. Pewnie oglądaliście filmiki „Matura to bzdura”, albo „Testy Gimbazjalne”… brak słów.

Rozrywka ponad wszystko
Aktualnie dzieciaki w szkołach podstawowych pozbawione są zajęć z plastyki, muzyki czy gimnastyki korekcyjnej. Niby po co to komu, ale… tak naprawdę to bardzo potrzebne. Miałem okazję pracować z młodymi dzieciakami, które nie potrafiły klaskać do bitu, albo zrobić fikołka, będąc w 4 klasie podstawówki! Rosną nam upośledzeni zdrowi ludzie! Pamiętam jak w podstawówce na kilka klas przypadała jedna grubsza, otyła osoba. Krótko mówiąc miała lipę wśród pozostałych, a teraz? Na zajęciach pojawiało się kilkoro dzieci z oponkami, które nie potrafiły zrobić zwykłego skłonu.

Bardzo proste – Internet, komórki, tablety, telewizja (pranie mózgów) , chipsy, słodycze, brak ćwiczeń na WFie, nie czytanie książek, brak zabaw na boisku plus brak zainteresowania dzieckiem przez rodziców kumuluje się i sprzyja „tworzeniu” dzieci ZOMBI. Co ciekawsze, rząd chce wysłać do szkoły 6-ciolatki. Może po to by dłużej trzymać ich w garści i wcześniej zacząć ich degradować?

Czasami gdy jadę autobusem i do moich uszu, z reguły zatkanych słuchawkami, dolecą rozmowy „wschodzącej młodzieży”, mam wtedy ochotę za nich spalić się ze wstydu. Czy młodym ludziom naprawdę brakuje tematów do rozmów? A ich język zubożał do poziomu niższego niż zero krytyczne? A może to ja mam pecha i trafiam tylko na rozmowy poniżej jakiegokolwiek poziomu?

Edukacja
Czy szkoły wyższe naprawdę dają to czego potrzeba nam do rozwoju? Czy naprawdę kształcą inteligencję? Wystarczy przyjrzeć się niektórym prywatnym uczelniom, które rozdają indeksy na prawo i lewo. Student do póki płaci, będzie studentem, zawsze na coś można przymknąć oko, coś naciągnąć, przeciągnąć, obniżyć poziom, lub coś ominąć żeby student dostał się na kolejny rok, bo przecież za wyniki uczelni dostaje się dopłaty do nauczania;) Bez obrazy dla ludzi chodzących do szkół prywatnych (sam nawet taką kończyłem), ale na uczelni znalazło się naprawdę sporo głąbów, którzy mieli problemy z czytaniem, albo składaniem sensownej wypowiedzi i wyciąganiem konstruktywnych wniosków! To ma być „przyszłość narodu”? Poszedłem do prywatnej uczelni bo faktycznie oferowała mi to co mnie interesowało i próbowałem wyciągnąć z niej jak najwięcej, nie po to by marnować czas i pieniądze, czy po to by zaspokoić system. A pozostali?

Warszawki Hustlin

Trochę starsi szukają szczęścia
A gdzie są ci, którzy potrafią naprawdę dużo? Odpowiedź brzmi – wyjeżdżają. Całą masa młodych, utalentowanych ludzi, szukających konkretnego startu, pełni zaangażowania muszą emigrować w poszukiwaniu „lepszego życia”. Ogromna liczba ludzi (w milionach), dobrze wykształconych i ambitnych ludzi opuszcza kraj bo Polska nie pomaga im w życiu na miejscu. Ci, którzy powinni budować lepszą przyszłość uciekają, bo tu po prostu się męczą, pracują za grosze, lub w ogóle nie pracują (dziękujemy biurokracji!). Dzięki temu są świetnymi informatykami, inżynierami, lekarzami innymi specjalistami zasilającymi rozwój naszych sąsiadów. Niestety za granicą też nie wszystkim się udaje i jest im równie ciężko jak w domu.

Przypadek?
Może to nie przypadek? Może komuś zależy, żeby młodzi i zdolni ludzie wyjeżdżali, a w Polsce zostali tylko ci zdołowani, schorowani, prości i starzy, którymi da się łatwo sterować? Bo ich siła jest za mała by poradzili sobie z tym co się im narzuca? Nie jestem nacjonalistą, nie wiem czy jestem patriotą, po prostu widząc dookoła co dzieje się z naszym krajem robi mi się trochę przykro. Mam wrażenie jakbyśmy skakali na spadochronie, który musimy sobie uszyć w trakcie lotu.

Co dalej?
Podsumowując tych kilka głównych czynników wpływających na systematyczną degradację możemy powiedzieć, że jeśli nie zaczniemy takiej sytuacji zmieniać dość szybko, w niedalekiej przyszłości nasz kraj stanie się krajem nieudaczników, desperatów, prostaków, schorowanych starców i biedaków.

Te wszystkie sprawy są ze sobą połączone. To jak domino, jeden klocek powala następny i niezatrzymana układanka leci do końca… Jest na szczęście odsetek ludzi, którzy naprawdę się rozwijają, pomagają innym i odnoszą sukces wspólnie, lub samodzielnie. Miejmy nadzieje, że nie zachcę im się wyjeżdżać.


Zdrowie, edukacja, sztuka, wychowanie, sytuacja materialna… Od czego możemy zacząć realną poprawę? Zacznijmy od wyciągnięcia wniosków. Bo wiem, że jest jeszcze jasne światło w tunelu!